Spróbuję Ci opisać, ten nasz to jest samoróbka i parę elementów jest niedoskonałych - dlatego podkreślałem Ci fragment "dobrze zrobiony"
Kojec 5-6m, 2m to część ganka plus pewnie z 2m części stałej kojca to Ci da 4x5, 4x6 - 20-24m2. Dla 10 sztuk?
To nieekonomiczne Nie pamiętam ile liczą na sztukę, czy 0,65 czy 0,85m2, ale mysle ten metr mógłbyś na ogona przeznaczyć. Wtedy będzie w miarę komfortowo, jeśli chodzi o m
acerowanie słomy. Przy obsadzie maksymalnej "ustawowej" będziesz miał okej tak może do 60kg, później będzie się robić masakra. 3 dni na dościelaniu to maksimum. Wiem jak jest (było) u nas.
W kojce mniej więcej 3x4m pakowaliśmy po 30-40 prosiąt (po odsadzeniu), warchlaków (ok 15-20kg) maksymalnie 25, a wstawionych już do odchowania 15 jest maksimum, 12 ma komfortowo i nie ma parcia na codzienne wyrzucanie. I na tej hali jest wyciąg.
Tam gdzie wyciąg to na luzie codziennie pół godziny-45 minut poświęcasz i 10 kojców mniej więcej 3x4 masz wyrzucone. Wtedy możesz dać maksymalną obsadę. Co drugi dzień to już jest więcej roboty i świnki gorzej wyglądają, choć z azotem tragedii jeszcze nie ma (nie mamy wymuszonej wentylacji).
Oczywiście opisuję to w sytuacji gdy są ogony 80-110 kg, jak mniejsze to oczywiście można rzadziej wyrzucać, ale przy obsadzie "standard" (12 ogonów) nigdy nie dłużej jak 3 dni.
Jeśli chodzi o sam wyciąg to ganek ma ja wiem...chyba niecały metr szerokości. Jest lekko (tak z 8-10cm) zagłębiony względem posadzki kojców. Może być głębiej, tak ok 15 - przy wypychaniu nie będzie się wsuwać pod płotkami do klatek. Ale przy zbyt dużej różnicy może być problem z przeganianiem i opornym wchodzeniem/wychodzeniem.
Pod sufitem masz podwieszone dwa ceowniki (10-tki albo 12-tki hutnicze). Co mniej więcej metr przewiercony otwór i drut od góry zakręcony śrubą. Teraz po latach wskazałbym je
szcze, żeby co 2m porobić tak z 30-50 cm ceownika pod sufitem prostopadle do szyny - bo gdy będziesz wypychać na granicy możliwości to z czasem ceowniki zaczną się rozginać i wózek zacznie wypadać. Te prostopadłe ceowniki miałyby temu zapobiegać. A na zewnątrz jak na zdjęciach. Z kolei z drugiej strony, to już poza halą, za ścianą jest podwieszona przekładnia i silnik. Lina musi opasać koło napędowe przynajmniej 3 razy. Z resztą szczegółów poszukasz sobie w sieci
PS.
Nigdy nie wiedziałem po co jest ten zawijas tuż pod wózkiem na ramieniu łyżki. Gdybyś wiedział/się dowiedział to chętnie też się dowiem
U nas po rozsypaniu się pierwszej konstrukcji z rur też z tym zawijasem (jak na zdjęciach), zostało zrobione ramię z prostego ceownika hutniczego.