U mnie dwa razy, bo do stonki dodawaliśmy.
Te ziemniaki to było zaorane na jesień z gnojem, na wiosnę zasadzone, opryskane Afalonem na zielsko, dwa razy na stonkę i zarazę. Wolę tak, niż jak co niektórzy co robią na handel jadalne. Nawali 300 kilo azotu czystego, pryska co drugi dzień, cholera wie na co a jak jeszcze łęty za długo zielone to randapem. Powiem wam, że jest różnica jak się je swoje pyrki a jak te z hurtowni. Kupę rolników po okolicy ma zasadzone dla siebie parę rajek, tylko że mało kto ma Annę na 30 arów
