Szkoda zgłoszona prawie dwa tygodnie temu, narazie zero odzewu, choć prawnie mają 3 dni na poinformowanie mnie o terminie szacowania szkody, które powinno odbyć się w przeciągu 7 dni. Oprócz tego przed samym siewem było złożone pismo o planowanym zasiewie. Wiedziałem jak to się skończy, więc od samego początku prowadziłem dokumentacje fotograficzną jak robiłem opryski, siew itp.
Jeśli do końca tygodnia się nie odezwą, to złożę u nich wniosek o zapłatę 47,5 tyś za 8,5 ha, bo tutaj jest 100% strat moim zdaniem nie ma sensu tego kosić już.
Pewnie tak milutko się to nie skończy, więc czuje w kościach, że sprawa trafi do sądu.
Najśmieszniejsze jest to że przed siewem jak siałem wapno na pole wpadło terenówką marki KIA (Avendrion wie o kogo chodzi) dwóch mądrych łowczych z uśmiechami na twarzy i tekstami typu "czy wiem że tutaj nigdy kuku nie urośnie" albo "my tylko możemy pomóc ale nie będziemy pilnować".
W tym momencie zapytałem czy dziki są moje czy ich ?
Mam nadzieję że jednak prawo jest po mojej stronie i sąd uzna moją rację.
Zawsze jest jeszcze prasa i telewizja
