W usłudze wszystko pięknie jak są na żniwa dwa tygodnie pogody i czy skosi dzisiaj czy pojutrze to niewielka różnica. Bo jak sie trafi taka pogoda że ukosisz dwa zbiorniki na dzień to mozna troche nerwów stracić.
Druga kwestia to fajnie mieć usłigodawce który jest na telefon ale raczej mało kto trzyma maszyne żeby czekać aż zadzwonisz tylko raczej jak sie zacznie to każdy ma sraczke żeby szybko mu wykosić. Przynajmniej u nas tak jest. Każdy większy (10ha+) ma swój kombajn i ktoś tam dla szwagra wójka kolegi itp te poniżej 10 ha wykosi. Jest kilku na usługi nastawionych ale to raczej kolejki mają no i jak wpadnie to suche nie suche ale kosi bo trzeba dalej.
Trzecia kwestia to pod usługe trzeba mieć sprawny rozładunek bo nie pasuje żeby kombajn czekał a zegar tykał. Jak sie ma swój to można sie pobawić nikt nie stoi i nie trąbi. Choć gdybym miał taki system jak ma @lukaczmarek to też bym swojego nie trzymał. Może kiedyś
Czwarta sprawa, szczególnie u krowiarzy to to że niestety 16a, czas dojenia i trzeba robić zjazd. Znając życie usługe masz umówioną na 10-12, ale jakaś awaria i akurat na dojenie przyjeżdża. Tutaj powiedzenie "swój to swój" bierze górę.
Czyli kwestia usługi moim zdaniem jest inna dla każdego gospodarstwa.