Mieliśmy podajnik do słomy ale on chyba max do 15 warstwy dawał a później widły i naprężyć bicepsa i ten na górze musiał uważać żeby ze snopkiem nie spaść.

Największy jaki postawiliśmy to na 28 albo 29 warstw. Ja z bratem i wtedy z dziewczyną ( obecną żoną) i jeszcze 2 ludzi i dziennie zwoziliśmy około 1800-2000 kostek. Jak zaczynało się stogi kłaść na ziemię to kilkanaście minut i przyczepy puste. To były czasy

Człowiek się narobił, wykąpał i jeszcze do 6 na dyskotece poszalał. Ahhh ino wspomnienia pozostały

Jest co synowi opowiadać. A nie teraz pieruńskie maszyny wymyślili. Prasy zwijające, Tury do ciągników lub ładowarki bo robić się nie chce.
