przez djp » Wt, 27 listopada 2018, 14:55
Mija rok od pojawienia się problemu. Czas więc wyjaśnić co i jak. Najpierw odbył się spektakl poszukiwania mechanika, który by to zrobił. Podjął się jeden "fachura", potrzymał mi ciągnik do wiosny i jedyne co mi zrobił to złamał kluczyk w zamku drzwi i rozbebrał kawałek instalacji elektrycznej. Następny gość po wielokrotnym umawianiu się przyjechał i stwierdził, że to jest robota na pół godziny (niby wymiana elektrozaworu). Po czym zamawiał ten zawór następne dwa miesiące. Jemu też podziękowałem. Umówiłem się z trzecim. Przyjechał i sprawdził elektrozawór - sprawny. Więc zapadła decyzja o postawieniu na warsztat i rozpoławianiu. Przewidywany koszt do 10 tyś. Po prawie miesiącu (oczekiwanie w kolejce) pojechałem na kołach 80 km do warsztatu. Okazało się, że ukręciło wałek koła zębatego półbiegów, uszkodziło dwa koła zębate. Do wymiany były też tulejki, łożyska, kilka podkładek ustalających, filtry i olej w skrzyni (wymieniany 50 mth wcześniej). Koszt części 3200 zł. Robocizna ponad 4000. Ze względu na jakość wykonania usługi nie zapłaciłem części kosztów, ale to odrębna kwestia. Chciałbym zwrócić uwagę użytkownikom tego modelu, że "półbiegi pod obciążeniem" w zasadzie nie zawsze są "pod obciążeniem". O ile jazda solo lub pod niedużym obciążeniem i wolno nie jest niebezpieczna, o tyle przy większych obciążeniach i/lub większych prędkościach zalecałbym stosowanie sprzęgła.