Woziliśmy kiedyś rzepak do skupu, ale od czasu jak mamy czyszczalnie składujemy go u siebie. Wcześniej potrzeba było dwóch osób do wożenia ciągnikami i trzeciej co by w kolejce stała. Do tego ranne jeżdżenie w kolejkę wieczorne wyciąganie przyczep. Teraz wożę sam zestawem dwóch przyczep i sam spokojnie zdarzę wozić. Młócimy rzepak niezależnie od skupu i ceny, a tak jak wiadomo maleje w ciągu trwania żniw. Kosimy rzepak wedle warunków i dojrzałości plantacji, czasem rzepak kończymy w przerwie od pszenicy. Ogółem aktualne przyjęcie zboża bardzo ułatwia pracę, bo nie muszę się rozpinać do wyładunku, nie potrzeba dodatkowych osób.
Z argumentem odnośnie różnic w cenie ziarna i kosztach przechowywania to się zgadzam, że nie jest to może ekonomicznie uzasadnione, ale warto.
Co go magazynu płaskiego i maszyn to się nie zgadzam, że to takie dobre, bo jak zboże leży to maszyny stoją pod chmurką, gorzej rozładować zestaw przyczep i przy wysokim składowaniu problemy z przechowywanie podobne jak w silosie. Silos ma tę przewagę, że na jednostce powierzchni pozwala pomieścić duży tonaż i w razie sytuacji awaryjnych można prościej ubrać zawartość i wysypać do hali na maszyny.
Z perspektywy kilku sezonów z silosami, myślę, że układ silos/silosy lejowe razem z silosami płaskodennymi lub magazynem płaskim połączone w kompleks z przyjęciem. Silosy lejowe jako bufor i późniejszy przeładunek do właściwych silosów lub boksów w chłodniejszych porach dnia. Silosy są jak pociąg najdroższa jest lokomotywa, wagoniki są już tańsze.