Lepiej Ankę na kartoflachMaRcOwZu napisał(a):Hmmm widze dobra dyskusja się rozwija.
Jutro wstawię zdjęcie Anki do kartofla
Razem pracujesz to razem odkładasz pieniądze i planujesz jak je wydać ,jak jedno będzie gospodarzyło a drugie robiło karierę zawodową to napewno nie będzie zgody .
Tak jak u mojego brata słyszy tylko żeby sprzedać te krowy,żeby tylko dopłaty brać i do roboty a on pasjonat, jak urlop ma i chce gdzieś jechać na dluzej to bierze dzieci i ma go w dupie bo ma swoją kasę i robi co chce.
Daniello napisał(a):Faktycznie dzieci cierpią że ojciec nie może wyjechać na dłużej niż trzy dni,bo w wychowywaniu dzieci tylko o to chodzi żeby wyjeżdżać na wakacje 5 razy do roku na miesiąc.
Chłopaki nie będę z wami dyskutował,kto ma żonę to widzę nie dyskutuje,widzę że najwięcej do powiedzenia mają ci którzy pomagają dla taty i szukają lodziary na pokaz i wielce zbulwersowani że kobieta na gospo może pracować a siedzą sami przed kompem i się rzucają,
lukaczmarek napisał(a):W tej chwili jak trzymać krowy to tylko i ilościach hurtowych, tak żeby znaleźć pracowników, wprowadzić system zmianowy, i prowadzić gospodarstwo jak firmę tak żeby można było sobie w ciągu roku ten miesiąc wygospodarować dla siebie. Trzymanie 20-30 sztuk i łażenie przy tym samemu to samobojstwo.
Skrok napisał(a):@lukaczmarek 30krow zlikwiduje po to by co weekend jeździć na narty w góry albo Majorkę w Polsce 60 % gospodarstw ma takie stada a już nie będę pisał o tych co msja ilości hurtowe no fakt tam to więcej są na wakacjach jak w domu Tam to gospodarstwem kierują przez tabletu na wakacjach z dżinem w ręku i cygarem
Ja jak bym miał zmieniać z krów na inne zwierzęta to bym nic nie trzymał
Patryk3802 napisał(a):I ja dorzucę swoje 3grosze. Pitolenie że żonę z miasta się nie bierze na wieś. Moja żona pochodzi z miasta z wsią miała tyle wspólnego co wyjazd na cmentarz do dziadków.Ponad 10 lat jestem z nią. I przyjeżdżała do mnie na wieś zanim wyszła za mnie za mąż pomagała bo bardzo jej się gospodarstwo podobało i nadal tak jest uwielbia zwierzęta chodź u mnie hodowla jest w porównaniu tu u kolegów ilości hobbistycznie ale to jej zajęcie i miejsce pracy. Aktualnie mamy syna 6msc i zostawia mi go pod opieką by ona mogła pójść oporządzić bo ona sobie nie wyobraża siedzieć w domu. I co? Jak to się ma do tego co tu większość biadoli? Zdanie mam takie że złej baletnicy to i przeszkadza rąbek u spódnicy
lukaczmarek napisał(a):Z 30 krów jest zapewne jest więcej dochodu niż powiedzmy 7 tyś jak pracuje mąż z żoną. Tylko pytanie czy 100% dochodu z krów przeznaczasz dla siebie na konsumpcje czy tez 90% z dochodu przeznaczasz na inwestycje a jakieś drobne dla siebie? Bo idąc do pracy do kogoś masz 8 godzin w robocie wychodzisz i pierdzielisz, masz 26 dni urlopu, chorobowe, macierzyńskie itp itd, a pracując na wsi tego nie masz. Dodatkowo z tych 7 tys zarobionych wydajesz troche na paliwo dojazdu do pracy i to twój jedyny koszt, a robiąc u siebie tak wesoło nie wygląda.
Daniello napisał(a):Chłopaki nie będę z wami dyskutował,kto ma żonę to widzę nie dyskutuje
dominik1158 napisał(a):Jak żona krowiarza pracuje poza gospodarstwem to jest idealna sytuacja bo jeszcze coś dołoży z wypłaty do tej jak to niektórzy nazywają "dochodowej " hodowli. Firmy paszowe, weterynarze, serwis dojarki itp to tak łoją ostanie lata że mleko by musiało być po 2 zl żeby coś na tym zarobić